https://proxy.duckduckgo.com/iu/?u=http%3A%2F%2Fidata.over-blog.com%2F3%2F19%2F10%2F25%2Fthird-batch%2F3-La-salamandre-terrestre-Salamandra-salamandra.JPG&f=1
https://proxy.duckduckgo.com/iu/?u=http%3A%2F%2Fwww.dinersclubmagazine.pl%2Fwp-content%2Fuploads%2F2015%2F12%2Fshutterstock_59737349.jpg&f=1
Nasiliła się ostatnio moda na rusofobię i agresywną krytykę rusofilii z szukaniem wroga na siłę. Można powiedzieć, że wymusiło to ideologiczne spięcie – śmiertelne zwarcie samozatraceńcze obu tych patologicznych skrajności.
To uczestników tego zwarcia zaślepia, emocje nawet odbierają rozum, zdolność logicznego rozumowania.
- Tak dla ostudzenia emocji nadmiernych i pogodzenia stron, to powiem w tym miejscu, że Rosja jest dobra i bardzo dobra. Zły jest tylko niedostatek Rosji i nadmiar Rosji.
Niedostatek Rosji to dziś tyle co rusofobia, nadmiar Rosji to tyle co rusofilia. Rosja jest dobra i bardzo dobra. Zła jest tylko rusofobia i rusofilia.
Polska od wieków ma dwóch wrogów i jednym z nich jest właśnie Rosja. To jednak wcale nie znaczy że naszym, Narodu Polskiego wrogiem jest naród rosyjski. Jako narody jesteśmy zdolni nawet do bratniej miłości.
Wrogość tu dotyczy nie narodów, a szowinistów, ideologów, władz i oligarchów.
Nawet i państwo rosyjskie nie zawsze jest groźne, bo jako imperium jest grożne tylko w stadium swojej ekspansji. Dziś przypisywanie oblężonej Rosji tendencji ekspansjonistycznych mija się z prawdą.
Naród Polski jest tu niestety mocno skłócony po ślepy nademocjonalizm z obu stron, które kupują tą manipulatorską podpuchę, że to Rosja ekspanduje. Nie patrzą, że jest odwrotnie – choćby dlatego, że zmniejszyła się liczebność rosyjskiej armii - teraz nawet jest mniej liczna jak armia ukraińska, która jeszcze rośnie.
Naród Polski staje się skłócony przez naszych wrogów przez temat Rosji – temat zastępczy do rzeczywistych gróźb, które stoją dziś przed Polską, a do których przezwyciężenia jak nigdy potrzeba nam zgody, jedności i zaufania wzajemnego, poczucia braterstwa w obliczu czekającego nas boju o odzyskanie Polski dla Narodu Polskiego.
To zaś można uzyskać tylko na drodze uczuć i zgody co do systemu wartości, ale nigdy na drodze przezbywania się i ścierania w emocjach, w chciejstwach i uprzedzeniach, w myśleniu życzeniowym, czyli magicznym.
Naród zawsze buduje się wokół wartości a nie wokół ideologii czy interesów.
Naród Polski zaczął się budować wokół wartości chrześcijańskich – od roku 966. Tam mamy korzenie. Tam mamy umiłowanie wolności – aby już nigdy nie być niczyimi niewolnikami i zagłębiem wydobywczym siły niewolniczej na pół Azji, Afryki i zachodniej Europy. To już było i miało się już nigdy nie powtórzyć.
I dziś „Jak trwoga to najpierw do Boga” – a to najpierw nie spekulowanie z kim lepiej, czyli kto więcej da, albo czyje chomąto niewolnicze lżejsze, przyjemniejsze, czy nowocześniejsze, a szukanie zgodności wartości, spójności duchowej, czystości, cnót sprawności i siły wewnętrznej.
Bo nie chodzi o jakieś ideologiczne „filie”, czy „fobie” – bo jak się zacznie tą ideologiczną zabawę, to ona się już nigdy nie kończy – np do semityzmu przyszedł antysemityzm, a na antysemityzm jest jeszcze gorszy od niego antyantysemityzm. Przecież nawet antyantyantysemityzm nie skończy problemu – żadna ideologia, żaden nadmiar siły.
Tak naprawdę to w sporach zawsze chodzi o dobro i zło, albo życie i śmierć, czy piękno i brzydotę – o ich różne rozumienie, choć na gruncie ludzkich wartości powinno to być rozumienie zgodne.
Do tego chodzi o wolność lub zniewolenie, o własną władzę w swoim państwie opartą o własność dóbr wspólnych swojego narodu lub wywłaszczenie przez okupanta grabiącego wszystko, czy przez zdrajców, a namiestników okupanta (dla pozorów polskojęzycznego, i z mediami gadzinowymi, polskojęzycznymi, abyśmy łatwiej się dawali rabować), okupanta jawnego czy utajonego. W końcu chodzi i o życie na jego łasce i niełasce z perspektywą unicestwienia.
Weźmy dobro i zło, bo w gruncie rzeczy o to chodzi „rusofobom”, żeby pokazać „rusofilom”, że Rosja i Putin są be, czyli źli.
Czemu to służy? Przede wszystkim jest to porównywanie się ze „złymi”, by tą drogą relatywnie wychodzić na „dobrych”.
Jednak to tylko na pozór niewinna zabawa manipulatorska.
To jest już szowinizm narodowy czy ideologiczny. Bo to próba wywyższenia siebie przez niszczenie drugiego – choćby na początek harcownictwem słownym, czy pałkarskim. Szowinizm już jest faszyzmem – jest wywyższaniem siebie, czy przez siebie promowanych do pozycji nadczłowieka. Jest tu typowe dla faszyzmu „równanie w dół” wszystkich, co się tylko dadzą, nie są dość czujni i zorganizowani (a żeby jeszcze mieli trudniej to na wypadek próby skrzykiwania się do samoobrony muszą to robić pod groźbą bycia ukaranym za „mowę nienawiści).
To jest też sięganie po ideologię satanizmu. Bo wcale nie trzeba być dobrym, by dokonywać takiego porównania – mimo że jest ono sprowadzone z poziomu merytorycznego na osobisty. Jest więc w nim ukryta pochwała i promocja zła (w tym przypadku ukrytego czyjegoś, tu forowanego, lub własnnego– a to jest samo sedno ideologii satanizmu.
Lekarstwem na rusofobię (rusofilię też) jest patrzenie na rzeczywistość z punktu widzenia dobra. Dobra takiego, jakim je widzi dobry Bóg, który wszystko widzi.
Nie wolno dać się nabrać na manipulację, by na dobro i zło patrzeć jak na byty liniowe, czy powierzchniowe, co kłamliwie sugeruje, że gdzieś tam jest walka dobra i zła, a my możemy być obserwatorami z boku. To fałszywy obraz, bo w tych zmaganiach zawsze musimy uczestniczyć i to w każdym z wymiarów naszej rzeczywistości jako ludzie w swojej tożsamości, wolni i żywi – chcemy, czy nie chcemy – inaczej nawet nie zauważymy jak już nas zamkną w matrixie, i cokolwiek będziemy robili, będzie dla nas złe.
Bo dobro jest kropelką w bezmiarze możliwości uczynienia zła w danej sytuacji.
Takie patrzenie z pozycji tak widzianego dobra daje nam spojrzenie obiektywne na rzeczywistość – bo na każdym konkretnym jej odcinku jest to tyle co sięgnięcie do prawdy. Cała prawda to widzenie całego dobra.
Przeciwieństwem dla dobra jest zawsze zło. Jest go nieskończenie dużo możliwości, choć jeżeli już, to tylko jedno następuje. Jednak dla tchórzy strach ma wielkie oczy.
Trudno więc im zauważyć, wręcz nie chcą widzieć, że kiedy patrzymy za alternatywą dla zła, to zawsze będzie nim inne zło, zwłaszcza do im większego zła szukamy zamiennika. Bo chciejstwo, uzurpatorstwo i patrzenie życzeniowe, magiczne a zwłaszcza nienawiść zaślepiają. - Nienawiść silniejsza od miłości.
Tu tą nienawiścią jest rusofobia wobec rusofilii – i to zarówno rzeczywistej, jak urojonej. Rusofilia wobec rusofobii zaślepia tak samo.
Manipulatorzy o tym doskonale wiedzą. Skłócają nas zwłaszcza, kiedy organizują nam partie polityczne, a nadto dają nam do wyboru partie będące przeciwnie zorientowanymi.
Im bardziej partie skłócone (starczy że „pod publikę”), tym lepiej dla wrogów naszego Narodu, bo w szale emocji nie zauważy on nawet (a media będące w rękach naszych wrogów już tu potrafią spuścić zasłonę dymną, zwłaszcza wrzucić w odpowiednim momenie niusa czy odgrzewany temat zastępczy), że bezkarnie (przy milczeniu służb ochrony Państwa) funkcjonują w przestrzeni naszego życia publicznego nasi wrogowie, ich agentura, lobbyści z teczkami gotówki na łapówki i im służące, przez nich głównie finanowane, zdradzieckie „organizacje pozarzadowe” - na czele z tymi co chcą ją otwierać na wszystko co nas ma zniszczyć, a finansowanymi oszukańczego „filantropa” z miliardami na drobny „sponsoring” – w Polsce jak dotąd bezkarnego.
Nie zauważy, że nawet dopuszczają „na scenę polityczną” partie antypolskie, czy ideologiczne, amoralne, czy mafijne, nastawione np na rozszabrowanie dóbr wspólnych Narodu, czy nawet bandytów w branży własności mieszkań.
– Choć przez to zamiast polityki, czyli ścierania się polityków, którą z dobrych dla nas spraw będą realizowali wcześniej mamy w rezultacie ścieranie się polityków z antypolitykami, albo i antypolityków z antypolitykami.
- Choć ich miejsca na scenie politycznej nie ma – raczej w więzieniach jak chcą swoje działalności prowadzić na scenie życia publicznego Państwa.
- Choć ich miejsca na scenie politycznej nie ma, to na fali tych naszych przerzucań się oskarżeniami, ich byt, którego nie ma prawa być, jest przez fakty dokonane legalizowany.
Całe partie polityczne, jak PO i Nowoczesna, które po nieudanym puczu powinny być natychmiast zdelegalizowane a ich szefostwo, łącznie z Tuskiem i Kopacz zamknięte – do dziś są wciąż bezkarne.
A rusofobi i rusofile się kłócą.
Człowiek jest tak duchowo skonstruowany, że dobro kocha, a zła które zagraża jego kochanemu dobru nienawidzi. I tak musi robić, żeby przetrwać. To sama natura. Bo uczucia to napęd dla naszych chęci i wolnej woli.
Kiedy sam jedno kochający, a drugie nienawidzący człowiek jest dobry, to i wszystko dobrze działa, ale kiedy tylko myśli że jest dobry i od razu bije nienawiścią w swoje nawet rzeczywiste przeciwieństwo, błądzi śmiertelnie
Startuje z pozycji zła więc jakikolwiek punkt jako zły sobie wybierze za przeciwnika (a z prawdopodobieństwem nieskończoności do 1 będzie to inne zło), to trafi. Problem że wtedy nawojuje się na darmo i nic a nic nie uzyska. Jak
Żeby odnieść rzeczywisty sukces – po prostu musi tak się ulokować, że sam wejdzie między to swoje kochane dobro a to zło, które temu dobru zagraża i dopiero wtedy podejmie z tym złem walkę.
„Mężnymi, nie murami królestwa stoją”. Kochać swoją Ojczyznę to bronić jej swoją piersią.
To się nazywa startować do boju z pozycji dobra. Wtedy zresztą można liczyć na wsparcie i innych dobrych ludzi, i świętych Pańskich i Aniołów Bożych i Boga samego.
To się nazywa wykorzystać swoją szansę z Bożą pomocą.
A „startować do boju z pozycji dobra” to zaczynać od tego, że Rosja jest dobra i bardzo dobra, a złe są tylko rusofobia i rusofilia.
Dlatego ci, co atakują zło (choćby i Rosję za zło), a nie szukają drogi Bożej, nigdy nie są w stanie przeciwstawić jej rozsądnej alternatywy. To co dziś prezentują rusofobi, to zupełnie błędna droga.
Czyż amerykańska armia, którą ostatnio rusofobi ściągają to są dobrzy ludzie, przy których możemy liczyć, a przy nich i na Aniołów Bożych, i świętych Pańskich na czele z Maryją i Boga samego, czy też przy nich raczej na „jeszcze gorsze zło”?
Nie, bo rusofobia dzisiejsza to droga przezwyciężania zła „mniejszym złem”, czyli zwykle „gorszym złem” – a później przychodzi labidzenie: Czym pokonać to „gorsze zło?
Jeszcze i jeszcze, i jeszcze gorszym złem?
Części szlachty nie podobały się rządy króla Jana Kazimierza – to dali się zmanipulować, podpuścić angielskim agentom i wraz z wojskami koronnymi przeszli na stronę króla szwedzkiego (którego też podpuścili angielscy agenci, tak jak nieco wcześciej Chmielnickiego i też uzbroili mu armię), przez co potop rozlał się na niemal całą Rzeczpospolitą. Karol Gustaw szybciutko pokazał zdrajcom ich miejsce. Dopiero wtedy zobaczyli, że wybrali gorsze zło.
Podobnie i z rozbiorami. W oczach magnaterii zła była Rzeczpospolita, nie chcieli na jej obronność łożyć pieniędzy i zdradzili ją na rzecz zaborców. Długo lepiej nie mieli. Dziś po nich nie widać śladu. Też trafili spod zła na jeszcze gorsze zło.
Teraz czerwony ZSRR był zły. Był. Wybrali inny ZSRR – niebieski, czyli UE. I co? Władze teraz ani tyle wolności nie mają co za ZSRR, a majątku i dóbr wspólnych Narodu ich nowy, niebieski car Naród Polski pozbawił, a to jeszcze nie koniec, bo i własność osobista obywateli (szczególnie Polaków) lada chwila może przestać istnieć.
Teraz waaadcy zostali w obliczu nieuchronnej rewolty społecznej i rozliczenia za wszystko.
Opłacił się Okrągły Stół? Długo się będą cieszyli swoimi bandyckimi bonusami? Czyż nie wybrali gorszego zła i dla Narodu Polskiego i dla siebie?
No tak - liczą że ich obronią ściągani na gwałt banderowcy i legiony morderców z IV Rzymu.
Obronią? A kto ich obroni, jak im się imperium rozleci, co już jest bardzo realne i nie wiadomo, czy Trump da radę zahamować już zaawansowaną dezintegrację?
Siłą?
Niedawno oglądałem film „Full Metal Jacket” – co prawda z czasów wojny w Wietnamie, ale przecież w USA się nic na lepsze nie zmieniło. Polecam choćby chwilę ok. 30-tej minuty. thttp://www.cda.pl/video/47603931
Siła jest dobra i bardzo dobra, ale nadmiar siły, tak jak i niedostatek siły są złe.
Nadto związek słabego z za silnym zawsze jest patologiczny.
A jak za tym Rzymem idzie jeszcze gorsze zło?
Ale co tam? – Temat rusofobii taki smakowity... Taaacy mocni jesteśmy!
22.01.2017
|